 |
|
Autor |
Wiadomość |
Ithunna
Dawca krwi
Dołączył: 19 Cze 2015
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała, Śląskie
|
Wysłany: Pon 21:27, 16 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Jak człowiek przegląda te cytaty, to nie dość, że są kopalnią jeszcze nieznanych perełek, to jeszcze przypominają najświetniejsze momenty naszych klasyków ja za to chyba wróce do wiedźmy, dawno nie zaglądałam do Wolhy A żeby nie było że poza tematem:
"Sophie zapiszczała z radości i wyciągnęła rękę w stronę kociaka.
– Umiesz powiedzieć „kotek”? – spytał Charlie. Pokazywała zwierzątko rączką i uśmiechała się, tocząc z ust kropelki śliny.
– Chciałabyś kotka? Umiesz powiedzieć „kotek”? Sophie wciąż pokazywała kotka.
– Kotek – powiedziała.
I wtedy kotek padł trupem." A to oczywiście pana Moore z "Brudnej roboty"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:33, 16 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Mi się bardzo podoba cytat, którego docelowym autorem był William Shakespeare (choć ja się o nim dowiedziałam po przeczytaniu ,,Dotyku Julii" Tehereh Mafi):
“Hell is empty and all the devils are here.”
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ethel
Dawca krwi
Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:35, 17 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Och och właśnie mi przypomniałaś o "Dotyku Julii" strasznie lubiłam Aarona
A tutaj macie znowu świetny cytat tym razem z "Magia uderza"
"- Myślałam o tym, co zdarzyło się dzisiaj rano. - Starałam się mówić
spokojnie i do rzeczy. - Kazałam zmienić zamki. Jeśli jeszcze raz
przyłapię cię w moim mieszkaniu, złożę oficjalną skargę. Przyjęłam od
ciebie jedzenie, pod przymusem, ale przyjęłam. Uratowałeś mnie raz
albo dwa i nawet widziałeś prawie nagą. Zdaję sobie sprawę, że
oceniasz to wszystko według norm zmiennokształtnych i oczekujesz,
że położę się przed tobą z rozłożonymi nogami.
- Niekoniecznie. - Jego głos był tak spokojny jak mój. - Może być na
czworakach. Albo przy ścianie, jeśli wolisz. Tudzież na stole
kuchennym. Możesz być nawet na górze, jeśli będzie warto.
Nie zazgrzytałam zębami - mógłby usłyszeć. Uczepiłam się spokoju i
rzeczowości.
- Nie rozumiesz. Mówię: nie.
- Nie?
- Żadnego seksu, w żadnej pozycji, żadnych nas.
- Chciałem cię pocałować, wtedy, w twoim domu, w Savannah.
Co, u diabła, z tym moim sercem, terminuje na mistrza kowalskiego?
- I?
- Bałaś się. Nie takiej reakcji pragnąłem.
Spokój i rzeczowość.
- Pochlebiasz sobie. Nie jesteś aż tak straszny.
- Dzisiaj rano, gdy cię pocałowałem, znów się wystraszyłaś. Zaraz po
tym, kiedy prawie odleciałaś z rozkoszy.
Odleciałaś?!
- Boisz się, że coś może być między nami. Rany.
Z trudem to przełknęłam.
- Za każdym razem kiedy myślę, że osiągnąłeś szczyt arogancji, ty
pokazujesz mi nowe możliwości. Twój egoizm jest jak wszechświat,
ciągle się rozrasta.
- Miałaś ochotę zawlec mnie do łóżka.
- Miałam ochotę wsadzić ci sztylet pod żebro i uciec z wrzaskiem.
Włamałeś się do mnie i zacząłeś obśliniać! Jesteś chory! I nie wyjeżdżaj
mi tu z wyczuwaniem mojego pożądania, bo to brednie!
- Nie potrzebuję używać do tego nosa. Wystarczyło spojrzeć na to
rozmarzenie w oczach. I poczuć twój język w ustach.
- Ciesz się tym wspomnieniem - warknęłam. - Bo nie będziesz miał
okazji go odświeżyć.
- Idź grać w te swoje gierki z Jimem. W razie potrzeby was znajdę.
Arogancki dupek.
- Wiesz co? Jeśli znajdziesz nas przed upływem trzech dni, osobiście
ugotuję ci kolację i podam na tacy, nago.
- Przyrzekasz?
- Tak! Pieprz się!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:10, 29 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
mnie rozbrajają książki z serii Pride...
szczególnie Wolf with Benefits;
,,- Zamierzasz tak tu stać? – zapytała gniewnie kobieta piorunując Rickiego
wzrokiem.
- Taki mam plan.
- Ale widziałam cię z tym mniejszym już wcześniej – powiedziała nad całym tym
warczeniem, burczeniem i ryczeniem. – Znasz go.
- Ledwie.
Jej oczy się zwęziły.
- Jesteście braćmi, prawda?
- Zgodnie ze słowami mojej mamy, ale wciąż chcę przeprowadzić testy DNA, żeby to potwierdzić.''
,,- Wiesz co – zaczął Ricky, – jeśli nie jesteś zajęta dziś wieczorem…
Wskazując Rickego komórką, nastolatek zapytał.
- Jesteś naszym tatą?
Zdegustowany, Ricky stwierdził do szakala.
- Kobieto, musi być łatwiejszy sposób na pozbycie się faceta.
- Możliwe, ale odkryłam, że nie ma szybszego.''
cała seria Pride sprawia sie że płaczę ze śmichu...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gunia3
Ofiara
Dołączył: 21 Sie 2012
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:13, 18 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Kiedy oni się sprzeczali, Simi latała po pokoju, sporządzając listę w małym, oprawnym w skórę notesie.
- Och, pomyślmy. Potrzebuję ostrego sosu do pieczeni. Koniecznie pary rękawic kuchennych, bo będzie gorący po tym, jak go opiekę na żywym ogniu. Potrzebuję paru jabłonek na opał, żeby mięso miało przyjemny, jabłkowy aromat. To poprawi pieczeń, bo nie cierpię tego Daimonowego posmaku, fuj!
- Co to robi? - spytała Artemida, kiedy zdała sobie sprawę, że Simi mówi do siebie.
- Simi przygotowuje listę rzeczy, których potrzebuje, żeby zabić Tanatosa.
- To brzmi tak, jakby zamierzało go zjeść.
- Najpewniej.
Artemida zmrużyła oczy.
- Nie może go zjeść. Zabraniam.
Ash zaśmiał się ponuro.
- Może zrobić, co zechce. Sam nauczyłem ją gospodarności.
Simi zatrzymała się, podniosła głowę znad listy i prychnęła na Artemidę.
- Simi bardzo dba o środowisko. Zjada wszystko z wyjątkiem kopyt. Nie lubię kopyt, bo od nich bolą mnie zęby. - Spojrzała na Asha. -Tanatos nie ma kopyt, prawda?
- Nie, Simi, nie ma.
Pisnęła z radości.
- Ojej, będzie dziś dobre jedzonko. Dostanę Daimona na grill. Mogę już iść, akra. Mogę? Mogę? Mogę? Proszę!
Kenyon "Dance with the Devil"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinedown
Admin
Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Everywhere
|
Wysłany: Pią 13:29, 18 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Ach ta Simi! Chyba nie ma takiej osoby, która by jej nie kochała!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:19, 02 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Przecież słyszę, że coś jest nie tak. W ogóle ostatnio chodzisz drażliwy jak Locky. Co ci jest? - Powiedziałem, że nic – warknął. - No to się uspokój. - Jestem oazą spokoju – znowu zawarczał. – Pierdolonym, ku**a, wyluzowanym kwiatem lotosu na jebanej tafli jeziorka | (Karolina Kaim "Wilczyca")
Jak to zobaczyłam to o mało się nie posikałam że śmiechu
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gunia3
Ofiara
Dołączył: 21 Sie 2012
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:44, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Delphine uśmiechała się, gdy Astrid pojawiła się z płaczącym maluchem. Miał oczy tak jasnoniebieskie, że byłaby w stanie pomyśleć, iż jest Łowcą Snów, gdyby nie miał blond włosów Astrid i wyglądu swojego ojca… odejmując kozią bródkę.
Z zestresowaną miną, Astrid przekazała go Zarekowi.
- Menoeceus chce do ojca.
Zarek spojrzał na nią.
- Bob płacze, bo chce aby jego matka przestała nazywać go tym gównianym imieniem.
Zarek przytulił chłopca, kołysząc go delikatnie na ramieniu, podczas gdy malec dalej zawodził. Głośno.
- W porządku, Bob. Tatuś już cię trzyma i ratuje przed złym, imiennym gustem Mamusi. Też bym płakał, gdyby mama nazwała mnie po jakimś idiocie.
- Menoeceus to wspaniałe imię. – Powiedziała defensywnie Astrid.
Zarek prychnął.
- Dla starego człowieka lub dla produktu do higieny intymnej. Nie dla mojego syna. Następnym razem to ja wybiorę imię dla dziecka i nie będzie to coś, co brzmi jak zapalenie opon mózgowych.
Astrid stała z rękami na biodrach, stykając się stopami ze stopami męża.
- Będziesz tak dalej gadał to następnym razem sam urodzisz dziecko, i nie zadzieraj ze mną zawadiako, bo mam kontakty w tym wydziale. W mojej okolicy mężczyzna w ciąży to nie jest rzecz niemożliwa.
Zaczęła od niego odchodzić.
- Taa… cóż, byłbym zadowolony z rodzenia, gdyby to oznaczało, że mogę nazwać go jakoś normalnie. – Zarek zawołał za nią.
- Tak, tak. I to mówi facet, który jęczał jak dwulatek, gdy zranił się w palec. Chciałabym zobaczyć jak przetrwasz dziesięciogodzinny poród.
- Nie jestem mięczakiem! – Zarek rzucił groźne spojrzenie na nich wszystkich. – Mam cholerne blizny, na dowód tego.
- Jesteś mężczyzną. – Powiedział Eros, – A jęczenie nad zranionym palcem nie jest czymś dziwnym. Sam to robię.
Chłopiec nadal płakał, tak jakby jego serce było złamane.
Bob? Delphine poruszyła ustami w stronę Jericha, próbując nie śmiać się z czegoś, co było najwyraźniej czułym punktem Zareka i Astrid. Imię było tak nieprawdopodobne dla małego, złotowłosego cherubina jak łagodność dzikiego mężczyzny, który go trzymał.
- Chcę moje fluff-fluff! – Zawodził Bob.
Zarek wyglądał na spanikowanego.
- Fluff-fluff… - Podał malucha Jerichowi. – Potrzymaj go na sekundę.
- Nie sądzę… - Jericho przerwał, gdy Zarek dosłownie rzucił mu dziecko. Przerażony, nie miał wyboru i musiał go złapać.
Trzymając malucha przed sobą, nie był pewien co z nim zrobić. Nie trzymał dziecka od wieków. Z szeroko otwartymi oczyma, wpatrywał się w małego chłopca, który był tak zaskoczony nim, jak Jericho Bobem. Dzieciak był absolutnie cicho.
- Patrz co narobiłeś. – Warknął na Zareka. – Połamałem go.
Delphine się zaśmiała.
- Nie połamałeś go. On cię lubi.
Jericho nie był tego taki pewien. Przełykając mocno, przyciągnął malca bliżej i starał się skopiować kołyszący ruch Zareka.
Bob wyciągnął rączkę ze swoich ust i klepnął nią Jericha w pokryty bliznami policzek.
Jericho zrobił wstrętną minę.
- O matko, to jest obślizgłe.
Bob się roześmiał.
Również się śmiejąc, Delphine wyciągnęła rękę i wytarła jego policzek.
- To nie jest obślizgłe. To dziecięcy buziak.
- To jest obślizgłe. – Powiedział Zarek, wracając z jasnym, niebieskim kocykiem, który na jednym z rogów miał głowę owieczki.
Przekrzywił głowę w stronę Boba.
- Cześć, mały Bobby. – Powiedział falsetem. – Jestem wielką, złą owieczką i przybywam, aby dostać od ciebie przytulaska. Mua! – Naśladował odgłos buziaka.
Piszcząc radośnie, Bob chwycił kocyk i go pocałował.
Delphine była osłupiała widokiem dwóch wielkich, dzikich mężczyzn, rozpieszczających takiego malucha.
- Potrzebujemy tego na YouTube. – Powiedziała Astrid puszczając oczko.
- Zdecydowanie.
Zarek wziął na ręce syna, tak by mógł przytulić kocyk. Maluch schował kocyk pod swoim policzkiem i odpoczywał na ramieniu ojca.
- Widzisz, on tylko potrzebował swojego fluff-fluff. – Zarek posłał Astrid dokuczliwe spojrzenie. – Ja również będę potrzebował swojego, tyle że później.
Astrid posłała Delphine oschłe spojrzenie.
- Naprawdę go uduszę.
Zarek pocałował syna w czubek głowy i podał go Astrid.
- Za każdym razem, gdy będziesz potrzebowała fachowej, rodzicielskiej ręki…
- Znajdę Jericha.
Jericho wyglądał na przerażonego.
- Ymm, może przynajmniej poczekasz aż nauczy się porządku?
Zarek się roześmiał.
- Wiesz, też się tak czułem. Powinieneś widzieć moją twarz, gdy powiedziała mi, że jest w ciąży. Szczerze to miałem chwile, gdy chciałem popełnić harakiri, ale gdy szok minął i odszedł po kilku miesiącach, tak naprawdę przyzwyczaiłem się do tej koncepcji. Wierz lub nie, ale dzieci faktycznie spodobają się tobie bardziej. Nawet te obślizgłe sprawy z nimi związane.
Delphine owinęła ręce dookoła Jericha tali.
- Oj, daj spokój, Jericho. Nie chciałbyś mieć takiej małej miniaturki, biegającej dookoła ciebie?
- Nie bardzo. I nie mogę sobie wyobrazić, że chciałabyś jeszcze jednego takiego jak ja.
"Dream Warrior" Kenyon Sherrilyn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tega
Nowo narodzony
Dołączył: 01 Lut 2016
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:11, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
o rany jak fajnie a ja dopiero jestem na Ariku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinedown
Admin
Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Everywhere
|
Wysłany: Pią 14:40, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Jak tu nie kochać Łowców??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tega
Nowo narodzony
Dołączył: 01 Lut 2016
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:43, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
noooo, a Zarek ....mój ci on, mój
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinedown
Admin
Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Everywhere
|
Wysłany: Pią 14:46, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Też jest moim ulubionym bohaterem. Gdy pierwszy raz przeczytałam "Taniec z diabłem" zaraz potem przeczytałam kolejny raz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tega
Nowo narodzony
Dołączył: 01 Lut 2016
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:51, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
szkoda chłopiny chusteczkowe życie i życie po życiu też nieciekawe, ale w końcu dostał bonus w postaci boskości
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tega dnia Pią 14:52, 26 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinedown
Admin
Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Everywhere
|
Wysłany: Pią 14:53, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
I cudniej kobietki o imieniu Astrid
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tega
Nowo narodzony
Dołączył: 01 Lut 2016
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:57, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ech trafiony, zatopiony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|