Clare Cassandra - "Piekielne maszyny"

JustynaFilipek47

Masz rację, wygląda to trochę jak zbiorowa hipnoza. Wszyscy jednym głosem wyrażają zachwyt nad reklamowanym produktem choć wgłębi duszy uważają iż nie jest on tak wspaniały- lecz obawa by nie wydać się odmiennym oraz aby nie narazić się na śmieszność jest większa od zdrowego rozsądku. Więc niczym papugi powtarzają peany np. o "Darach Anioła"- przynajmniej tak to wygląda z mego punktu widzenia :wink:

.

Shinedown

Zgadzam się z Tobą w stu procentach. To przerażające, że można za pomocą reklamy wcisnąć ludziom najgorszy chłam.

JustynaFilipek47

Z reklamowanym produktem bywa tak iż, ludziom wydaje się on czymś niezwykłym przez co myślą że jeśli tego nie kupią lub jak w przypadku np. "Darów Anioła" nie przeczytają nie będą jak to się mówi cool.

amst

A ja mimo "wieku" wracam kolejny raz z przyjemnością. Może dlatego że nie mam wysokich oczekiwań. Tym razem 3 cześć z mapą Anglii i Walii - śledząc dokładnie trasę wydarzeń - bardzo realistycznie oddaną.
A może dlatego, że wiktoriańskie realia podobnie jak w Protektoracie Parasola i Trylogii Czasu są tym, czego szukam w PR.

anna · Wysłany: Pią 2:50, 30 Mar 2018 Temat postu:

Zdecydowanie bardziej niż "Dary Anioł" podobały mi się „Diabelskie Maszyny”. Osobiście chętnie zapoznałam się z szczegółową historią Tessy i Brata Zachariasza. Utworzony „trójkąt”: Jem-Tessa-Will, był dla mnie trochę nieprzekonujący, ale ... bardzo miło się to czytało, akcja wciągała, dużo się działo, dramaty trzymały w napięciu i wzruszały.
Dodatkowym plusem, dla mnie, było poro Magnusa Beane, który jest moją ulubioną postacią.
(Więcej na ten temat w Temacie „Kroniki Ben'a” Smile

, które z kolei są moją ulubioną książką z serii o Nocnych Łowcach)