|
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 16:18, 09 Lis 2012 Temat postu: Jim Butcher |
|
|
Akta Harry’ego Dresdena #1 - Front burzowy
Opis: Odnajdywanie rzeczy zagubionych.
Śledztwa paranormalne. Konsultacje, porady.
Ceny konkurencyjne.
Żadnych napojów miłosnych, sakiewek bez dna, przyjęć ani innych rozrywek.
Harry Dresden jest najlepszy w tym, co trobi - i wcale nie dlatego, że robi to jako jedyny. Kiedy więc chicagowska policja trafia na sprawę, która przekracza możliwości śmiertelników, to u niego szuka odpowiedzi. Zwyczajny świat bowiem wcale nie jest taki zwyczajny, jak mogłoby się wydawać. W rzeczywistości jest pełen niezwykłych, nadprzyrodzonych istot - a większość z nich słabo zgadza się z ludźmi.
W takich sytuacjach wkracza Harry - trzeba maga, żeby schwytać... no, to właśnie, z czym policja akurat ma kłopoty.
Jest tylko jeden problem. Interes - delikatnie mówiąc - zdycha. Kiedy więc policja wzywa Harry’ego jako konsultanta w sprawie podwójnego krwawego morderstwa, dokonanego z pomocą czarnej magii, Harry liczy na zastrzyk gotówki. Jednakże tam, gdzie działa czarna magia, stoi za nią jakiś czarny mag. Teraz ten mag zna imię Harry'ego. I wtedy sprawy stają się... interesujące.
Magia. Potrafi zabić.
Moja opinia: Czytając tę książkę niezmiennie towarzyszyło mi wrażenie jej klasyczności. Butcher napisał ten cykl ładny kawałek czasu temu, z uczuciem pewnego sentymentu czytałam na przykład o znalezionym przez bohatera opakowanie na film do aparatu Podobał mi się bezwzględny podział na dobrą i złą magię, bez szarości, gdzie największym przewinieniem i to prawie że bez względu na okoliczności jest zabicie kogoś przy jej użyciu. Jakich to teraz rzeczy w książkach fantastycznych nie czytamy, do czego to magia nie jest stosowana, a tu - proszę, bezwzględne zasady jej stosowania i nie ma zmiłuj.
Akcja parła naprzód w bardzo szybkim tempie, a fabuła całkiem zgrabnie na końcu złożyła się w całość.
Harry to świetnie skonstruowana postać, kobieca część nieco ucierpiała, ale nie jest źle. Facet jest mocno samokrytyczny, ograniczony zasobami własnej energii oraz magii, a i łomot potrafi też dostać - czyli nie jest niezniszczalny i nikt się raczej nie dobija do niego, aby podpowiedzić mu jaki jest kolejny element łamigłówki.
Jest to bardzo udany wstęp do serii i na pewno mam zamiar zapoznać się z kolejnymi jej częściami.
Akta Harry’ego Dresdena #2 - Pełnia księżyca
Opis: Interes Harry'ego Dresdena szedł ostatnio marnie. Właściwie to całkiem umarł. Nie był nieumarły - był martwy. Choć przecież można by się spodziewać, że w Chicago znajdzie się więcej zajęć dla jedynego profesjonalnego maga w książce telefonicznej. A jednak ostatnio Harry nie mógł znaleźć żadnej pracy - magicznej ani doczesnej.
I kiedy już praktycznie nie może sobie pozwolić na posiłek, trafia się zabójstwo i niezbędna jest jego szczególna magiczna wiedza. Brutalnie okaleczone zwłoki. Podejrzane ślady łap. I pełnia.
Możecie zgadywać trzy razy. I dwa pierwsze się nie liczą...
Moja opinia: Kolejna, druga część za mną i muszę stwierdzić, że podobała mi się jeszcze bardziej niż jedynka. Akcja po prostu gnała jak szalona, miejscami nie dało rady się oderwać od lektury, a i wszystkie emocje towarzyszące czytaniu były "bardziej". Niejednokrotnie byłam bardziej wzburzona, poirytowana, wkurzona, zasmucona i niecierpliwa, niż to było w trakcie czytania "Frontu burzowego".
Tym razem pod lupę trafiają wilkołaki - temat wyświechtany prawie na równi z wampiryzmem. Nic bardziej mylnego. Książki te mają już kilka lat, a mimo to wnoszą do mojej świadomości więcej świeżej i niespotykanej wiedzy, niż dzisiejsze dzieła. Wszędzie jest praktycznie to samo, ktoś zmienia się w wilka, dzieli ciało ze swoim zwierzęcym duchem, może zarażać/rozmnażać się bądź nie, w kilku słowach - czytasz opis i wiesz mniej więcej na czym stoisz. U Butchera nie dość, że Harry nie do końca był zaznajomiony z wilkołactwem, to jeszcze okazało się, że jest go kilka typów i trudno tak naprawdę zdecydować, który z nich prezentuje ciekawszą historię.
Fabuła była należycie zagmatwana, niby gdzieś tam czaiła się odpowiedź i ogólne pojęcie, o co chodzi, a jednak udaje się autorowi przemycić w odpowiednich momentach mniejsze i większe rewelacje.
Postacie wypadają w tej części zdecydowanie ciekawiej, na szczęście tyczy się to również kobiecych charakterów. Muszę przyznać, że Murphy, policjantka i przyjaciółka Harry'ego, irytowała niemal do samego końca swoją podejrzliwością i głupimi decyzjami w krytycznych sytuacjach, podyktowanymi nieufnością wobec Dresdena. A jednak... spróbowałam spojrzeć na wszystko jej oczami i ochłonęłam. Murphy to specyficzna postać, nie da sobie zamydlić oczu i wierzy, że na świecie istnieją rzeczy, o których się ludziom nie śniło - a raczej nie ma ochoty śnić. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że zna jedynie ułamek prawdy, a jej wiedza jest mocno dziurawa. Dodajmy do tego obowiązkowość i wiarę w niesienie pomocy zwykłym obywatelom, a otrzymujemy kobietę z niezłym konfliktem wewnętrznym.
Harry nie jest do końca moim typem bohatera. Może to przez to, że za bardzo lubuje się w samobiczowaniu za wszelkie zło i wydarzenia, które potoczyły się fatalnie, nawet jeśli nie miał możliwości, żeby temu zapobiec. Facet jest rycersko staroświecki i naprawdę uroczy przy tym, w dobie dzisiejszego zaniku dżentelmeństwa i wszechobecnego aroganctwa wręcz bijącego z męskich postaci książek stanowi to miłą odmianę. Jak pisałam, nieraz irytuje, ale to świetny gość i bardzo porządnie nakreślony bohater.
Akta Harry’ego Dresdena #3 - Śmiertelna groźba
Opis:Harry Dresden w swej karierze mierzył się już z wyjątkowo przerażającymi wrogami: gigantycznymi skorpionami, niewyżytymi seksualnie wampirami, psychotycznymi wilkołakami... Tak bywa, kiedy człowiek jest jedynym profesjonalnym magiem w książce telefonicznej Chicago.
Jednakże przez wszystkie te lata praktyki detektywa nigdy nie spotkał się z czymś takim: świat duchów wpadł w obłęd. W całym mieście duchy sprawiają kłopoty - i to nie duchy z rodzaju tych, które tylko trzaskają drzwiami albo krzyczą: „Buuu!”. Te duchy są udręczone, gwałtowne - i śmiertelnie groźne. Ktoś - albo coś - świadomie je drażni, by wywołać nadprzyrodzony chaos. Ale dlaczego? I czemu tak wiele ofiar ma powiązania z Harrym?
Jeśli Harry nie rozwiąże szybko tej zagadki, sam może stać się duchem...
Moja opinia: Po przeczytaniu trzeciego tomu stwierdzam, że sama nie wiem, czy podobał mi się mniej czy bardziej niż dwójka. Pozostańmy przy tym, że był równie świetny, bo czas zleciał mi przy nim tak szybko, że nawet nie odczułam tego, że tom jest grubszy od poprzednich.
Tym razem mamy do czynienia ze światem duchów, nieoczekiwanie do fabuły wdziera się również wątek związany z pewnym zatargiem pomiędzy Harrym, a bardzo potężną wampirzycą, Biancą. Pisałam już o tym, że świat, który opisuje Butcher, to żadne odgrzewane kotlety, tylko cudownie spójna magiczna rzeczywistość, gdzie każdy ma swoje miejsce oraz przeznaczenie? Pisałam, a teraz się powtarzam. Ciągle jakiś inny kąt spojrzenia na daną istotę magiczną, inny skrawek wiedzy o magach. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że sama historia jest również logiczna, spójna oraz pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Towarzyszem Harry'ego w trzeciej odsłonie serii występuje rycerz Boga, tzw. Pięść Boska, Michael. Bez obaw, żaden z niego fanatyk, dewota czy też świętoszkowaty nudziarz. To wojownik z krwi i kości, którego niewzruszona wiara stanowi dla Harry'ego prawdziwe oparcie w walce, mimo że sam nie jest w najlepszej komitywie z Panem Bogiem.
Jestem niesamowicie ciekawa, jak potoczą się dalej losy Dresdena oraz jego przyjaciół, ponieważ po przeczytaniu zakończenia tego całego galimatiasu nie chcę wierzyć, że sprawy pozostaną w takim stanie.
Wstępne szacunki wydawnictwa podają jako datę wydania kolejnej części, "Rycerz lata", luty 2013 r. No to czekam ;-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Majster
Dawca krwi
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piastów
|
Wysłany: Sob 2:22, 10 Lis 2012 Temat postu: Re: Jim Butcher |
|
|
Oksa napisał: |
Wstępne szacunki wydawnictwa podają jako datę wydania kolejnej części, "Rycerz lata", luty 2013 r. No to czekam ;-) |
Jeśli wkręciła cie książka i zżera ciekawość co będzie dalej, to nie musisz czekać do 2013, to już było kiedyś wydane, zdaje się, że 5 tomów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 15:49, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem, że było już wydane, ale podoba mi się zarówno samo nowe wydanie, jak i tłumaczenie u MAGa, dlatego nie chcę niczego sobie psuć i przerzucać się na inne wydawnictwo. Myślę, że warto zaczekać i bez problemu wytrzymam ;-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 10:34, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
PRZECZYTAŁAM, a właściwie połknęłam I tom Akt Drezdena - Front Burzowy. Kiedy zaczęłam czytać tę pozycję, nie przyszło mi do głowy, że ja od razu skończę. Od książki nie można się oderwać. Wartka akcja i jeszcze raz wartka akcja. Nie daje odpocząć ani odłożyć książki na bok. Najbardziej podobało mi się to co i w Feliksie Castorze. Akcja dzieje się prawie współcześnie, a wszędzie dookoła można spotkać zjawiska paranormalne. Kocham małe biura detektywów, ich strój organizacyjny i ich wieczne gonienie w piętkę z powodu kasy. Jim Butcheer ma świetne poczucie humoru. Raczy nim już od pierwszych stron. Samo imię głównego bohatera już na to wskazuje, że będzie zabawnie - Copperfield. Harry jest jedynym magiem w książce telefonicznej i bardzo źle traktuje książki. Ma kota. Oh...! A elektronika wariuje w jego pobliżu. Jakim cudem więc ma "komputer" w laboratorium. Bob ("komputer") jest świetny. Niewinnie zaczynająca się historia - szukanie zaginionego męża - przeradza się w makabryczną historię jak z prawdziwego horroru. Krwawe zwłoki, demony, wampiry i wiszący od dawna nad Dresdenem miecz Demoklesa. Naprawdę świetnie napisana historia. Polecam wszystkim.
Nie mogłam się oprzeć i następnego dnia pochłonęłam kolejną część Akt Dresdena – Pełnia księżyca. I niestety, a może stety, mimo, że miałam wstać o piątej rano czytałam dalej. Nie mogłam zostawić tej historii, opowiedzianej z wdziękiem, w szczegółach i z wielkim poczuciem humoru i groteską. Akcja nie tyle była wciągająca, co pędziła, aż zapierało dech, a do tego chciało się spijać każde słowo, żeby nie uronić ani kropli. Prawdziwy majstersztyk. W drugiej części serii mamy do czynienia z istotami z ciała i ducha, ani śmiertelnikami ani duchami, ale czymś pomiędzy. Harry dowiaduje się, jakoś jego nauczyciel pominął ten temat, że istnieje kilka rodzajów wilkołaków: hexenwolfy, wilkołaki, likantropi, lupo-garous. Kiedy książka się kończy mag poznaje jeszcze jednego przedstawiciela wilkołaków. Czy można go jednak zaklasyfikować jako kolejny rodzaj wilkołaka? A może to całkiem coś innego?
Koniec historii z theriomorfami uświadamia Haremu, że to wszystko, co ostatnio mu się przytrafiło: czarna magia i krwiożercze bestie, ma wspólny mianownik. Ktoś próbuje go zabić. Myślę, że to może mieć coś wspólnego z jego matką, a może ukochaną, której kości nie zostały nigdy odnalezione. Ciekawa też jestem, tak samo jak Harry, kim była jego matka. I czy śmierć rodziców maga była przypadkowa? Czym dalej w las tym więcej pytań?
Czy groteska z Chrabąszczem również rzuciła się wam w oczy. Sam samochód jest nią sam w sobie. Ale czy próbowaliście wyobrazić sobie w nim Dresdena. Przy jego wzroście, wygląda w nim jak złożony scyzoryk z kolanami pod brodą, a może wyjął fotel kierowcy i prowadzi samochód siedząc na tylnym siedzeniu – pamiętam, jak robił tak mój brat, kiedy nie wiózł pasażerów.
Kolejna rzecz, która mi się strasznie spodobała. Kiedy Harry wchodzi do laboratorium ubiera szlafrok. Kiedy to sobie wyobrażam, śmieję się od ucha do ucha, ale zabawa zaczyna się dopiero jak mag „zamienia się w czarownicę” i waży mikstury. Jakbym czytała przepis baby jagi: a teraz dodaję pianie koguta i promień słońca. Jedno dla duszy, drugie dla ciała, czy coś w tym stylu.
Lubię też jak Harry opisuje porucznik Murphy: „słodkie uszka”, „zadarty nosek” itp. Mam nadzieję na więcej między nimi.
A teraz to, co mi się nie podobało, a co jest zmorą wielu serii. Powtórzenia są okropne. Czytałam o tym w pierwszym tomie, a tu powtórka, gdyby przypadkiem ktoś zaczął czytać nie po kolei.
Karygodna zaś jest korekta. Bardzo słabo wyłapuję błędy, szczególnie jak akcja jest wciągająca. Wydaje mi się, że w pierwszym tomie było tego mniej, za to w drugim, błędy widać na każdym kroku. Czasem miałam wrażenie, że książka w ogóle nie została poddana korekcie.
Bardzo podoba mi się tłumaczenie Cholewy więc tak jak Oksa poczekam na wydanie Maga. III część już zakupiona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|